Zima, Włochy, Dolomity, narty. Ubrane po raz pierwszy od dawna. Ale idzie nieźle, jest frajda z jazdy i nagle trach! Upadek przy niewielkiej prędkości, but zostaje w narcie, która przeciąża kolano i wykręca je w nienaturalny sposób na drugą stronę. Opuchlizna, ból, włoski szpital i profilaktyczny gips.
Ale dopiero po powrocie, w Polsce okazuje się, co tak naprawdę się dzieje. Zerwane więzadło poboczne i krzyżowe. Operacja u dr Macieja Pawlaka i jego zalecenie - na rehabilitację do Ryśka Tafla.
Ryśka znałem wcześniej. Z tej racji, że opiekował się sportowcami po kontuzjach, a ja wykonuję zawód dziennikarza sportowego, I czasem pytałem go, co tam aktualnie dzieje się najczęściej z piłkarzem czy przedstawicielem innej dyscypliny, który akurat gościł w jego gabinetach.
Słowa: zabiegi, pole magnetyczne, prądy, laser, gumy, piłki. Nawet się z nimi obeznałem. Nigdy jednak nie przypuszczałem, że sam stanę się ich "zakładnikiem". Ćwiczenia w Remedium były żmudne. Ale, postępując zgodnie z zaleceniami fachowców i nie oszukując ich oraz siebie, są skuteczne. Rehabilitacja, choć niektóre ćwiczenia z pozoru są dziwne, pozwala na widoczne postępy. Dzisiaj znów mogę cieszyć się z uprawiania sportu. Bez większej obawy o kolano.
Mój przypadek był zresztą niczym w porównaniu z niektórymi pacjentami, znacznie bardziej poszkodowanymi przez los. Ale oni też stawali w Remedium na nogi. Sam to widziałem.
Kuba Staszkiewicz - dziennikarz "Przeglądu Sportowego", "Faktu" i telewizji "Orange Sport"